Takie wpisy można znaleźć na wielu forach internetowych. A co to znaczy „wyszedłem na ludzi”? Bo jeśli oznacza to, że dla Ciebie to w porządku, żeby bić, dawać klapsy, wyśmiewać, nie reagować na emocje dziecka, które jest od Ciebie słabsze, które jest od Ciebie całkowicie zależne, nad którym górujesz w każdym możliwym zakresie – to przykro mi, ale nie wyszedłeś na ludzi.
Prawdopodobnie w dzieciństwie, kiedy byłeś bity i poniżany, musiałeś zamrozić swoją wrażliwość, żeby przetrwać w tak trudnej sytuacji. Nie miałeś dokąd pójść. Ten dom to był cały Twój świat. To zamrożenie miało sens wtedy, ale potem dorosłeś a ono zostało. Dlatego nie widzisz krzywdy, nie widzisz przemocy, nie potrafisz współczuć. Masz zamrożoną wrażliwość.
I prawdopodobnie jesteś też tym człowiekiem, który nie wyrazi konstruktywnie swojej złości np. w stosunku do przełożonego. Bo nie wolno Ci było się złościć. Nikt Cię tego nie nauczył, jak można spokojnie wyrazić swoją złość. Pokazano Ci za to, że kiedy jest złość, trzeba wyżyć się na kimś słabszym. Dlatego nigdy nie powiesz w pracy co Cię złości, ale wyżyjesz się w samochodzie na drodze obtrąbiając wszystkich dookoła, albo w domu – na żonie, na dziecku.
Nikt nigdy nie powiedział Ci, ani Ty sam tego nie powiedziałeś, że to, że rodzice Cię bili było złe. Może gdybyś uznał swoją krzywdę, pochylił nad sobą, zacząłbyś pochylać się nad swoim dzieckiem.
Kiedy widzisz albo czytasz, że ktoś woli rozmawiać ze swoim dzieckiem gdy ono jest trudne w zachowaniu, wytłumaczyć co się dzieje, zamiast „klepnąć i po sprawie” – czujesz złość. Bo Tobie nikt nie tłumaczył. Zazdrościsz, ale przyznać się do tego to by było słabe, prawda? Lepiej więc skrytykować, wyśmiać.
I mylisz wychowanie bezstresowe z wychowaniem bez granic. Granice są potrzebne każdemu dziecku po to, aby czuło się ono bezpieczne. Ale powinny być one stawiane w spokojny, dobry, nie traumatyzujący sposób. To jest właśnie wychowanie bezstresowe. Z granicami, ale bez przemocy.
Magdalena Szuława,
Psycholog, psychoterapeuta.